Kiedy pracowałam w korpo, nie mogłam pogodzić się z tym, że wraz z nadejściem jesieni mój organizm zwalniał. Nie był tak wydajny, jak latem czy na wiosnę. To powodowało, że musiałam włożyć w pracę i w ogóle w życie codzienne o wiele więcej energii, żeby móc dotrzymać tempa otaczającemu mnie światu, ale też swoim własnym wymaganiom. Nie było we mnie zrozumienia, dlaczego tak się dzieje. Kiedy odeszłam z korpo i zaczęłam szukać work-life balance, zrozumiałam, że ten proces, o którym wspomniałam, to naturalna kolej rzeczy. Jesteśmy częścią natury, a ona jesienią właśnie przygotowuje się do zimy. Wszystko dzieje się w wolniejszym tempie. Potrzebujemy więcej odpoczynku. I to jest normalne. Nie powinniśmy się z tego powodu biczować, tylko w miarę możliwości poddać się nieco temu, co się dzieje wokół. Marzy mi się, żebyśmy jako społeczeństwa żyjące w tej części świata zrozumieli, że to normalne, przestali udawać, że wszystko jest ok i dawać radę za wszelką cenę. Tylko przyznać - tak, teraz pora na zwolnienie tempa – mówi Lalu.
Fot. Natalia Malinowska (Praha Studio)
Wersja oryginalna, która wyszła w sierpniu miała dawać mnie i innym energię do działania, jest takim moim pomostem pomiędzy „korpożyciem” a życiem po korpo. Obecna wersja, ta jesienna, akustyczna, ma nam pozwolić sobie właśnie na lżejsze tempo, na odpoczynek, na więcej bycia niż robienia. Stąd pomysł, aby zaprosić do nagrań gitarzystę Kubę Kowalczyka, który swoim akustycznym instrumentem i delikatną aranżacją oddaje atmosferę, którą chciałam się podzielić z innymi.
Fot. Natalia Malinowska (Praha Studio)
Fot. Natalia Malinowska (Praha Studio)
Studio mieści się w starej kamienicy na warszawskiej Pradze. Długoletnie budynki zawsze budziły we mnie nostalgię, więc to studio idealnie pasowało do melancholijnej aranżacji singla. Za kamerą stanął współpracujący już wcześniej z Lalu, Rafał Rudzki, a proces tworzenia uwieczniła na zdjęciach fotografka Natalia Malinowska.
Dzisiaj jestem w miejscu, w którym coraz częściej udaje mi się wygrywać z moim pracoholizmem, kiedy coraz rzadziej mam wyrzuty sumienia, gdy odpoczywam, kiedy zdecydowanie doceniam czas z bliskimi i już wiem, jaka jest lista moich priorytetów. Taki powrót do siebie, do korzeni, do poznania jakim jestem człowiekiem, co lubię, a czego nie znoszę. Mam nadzieję, że nowe single będą dla nas takim przyzwoleniem sobie na bycie autentycznym - dla siebie i dla innych. Okazuje się, że to może bardzo ułatwić życie – odpowiada.
Fot. Natalia Malinowska (Praha Studio)